Victoria Virtus

Świat

Mały budynek z którego komina wiecznie wydobywał się dym.Szczęk młota obijającego metal było słychać w całym miasteczku.Na środku stał duży piec z wielką dmuchawą zawsze rozpalony do czerwoności.Po obu stronach stały wielkie beczki z wodą.Na regałach walały sie różnego kalibru młoty,dłuta i surowa stal,potrzebna do wyrobu broni.Miecze wychodzące z tej pracowni nie miały sobie równych na wschód od Galimoru.Można tu było się zaopatrzyć w miecze,puklerze,topory i zbroje.Praktycznie każde zamówienie było do zrealizowania.Można było tutaj również podkuć konia czy kupić nową uzdę............

Jarhed

Podszedł pod budynek i wprowadził konia do środka.Kowal zajęty był klepaniem jakiegoś miecza.

-Halo można przeszkodzić?-spytał spoglądając na gospodarza.

-Tak,w czym pomóc?-powiedział kowal odstawiając ciężki młot obok kowadła.

-Widzisz przyjacielu-zaczął-mój koń lekko kuleje na prawą nogę.Chyba ma kawałek kamienia pod kopytem.Niedawno z dalekiej drogi wróciliśmy.Chciałbym abyś go obejrzał i podkuł na nowo.To jak będzie?
-Nie ma sprawy panie.Zostaw mi konia a wieczorem będzie jak nowo narodzony-odrzekł biorąc konia za uzdę i podprowadzając do paleniska.
-To dobrze.Niech i tak będzie-rzekł z uśmiechem.Będę wieczorem.Bywaj-rzucił w dzwiach i opuścił kuźnię...........