Victoria Virtus

Świat

Już z daleka było można stwierdzić iż jest to najładniejszy budynek w mieście.Był duży i miał kształt koła.Jego kulisty dach był cały przeszklony i wyglądał jak wielka szklana kopuła.W środku był duży basen a wkoło niego marmurowe filary.Podłoga była również z marmuru.Ciepła woda przynosiła relaks i odpoczynek.Obok były dwa mniejsze baseny do których wpadały małe wodospady.Było dużo dzikich kwiatów i zielonych drzewek.Pod ścianami znajdowały się drewniane ławki na ubrania odpoczywających.Służyły również do odpoczynku po trudach pływania.Woda miała piękny zielono-błękitny odcień skąpana w promieniach słońca jakie wpadały poprzez oszklony dach.Każdy kochał to miejsce..........

Jarhed

Wszedł do pomieszczenia i zamknął drzwi.W środku nie było nikogo.-Uff.Dobrze że pusto-powiedział sam do siebie.Po nocnej popijawie musiał się odświerzyć i nabrać nieco figoru.Głowa mu pękała ale szum małych wodospadów działał kojąco.Podszedł do ławki i zaczął ściągać swój ekwipunek.Ściągnał zbroje,koszule,buty.Obok ławki położył swój dwuręczny topór i pas.Rozglądnał się jeszcze niepewnie wkoło i ściągnął spodnie.-Co ja dzikus.W gaciach nie będę się kąpał.Rzucił ostatni element ubrania na ławkę i z rozpędem wskoczył do wody.Ściana wody rozprysła się na wszystkie strony.Przez chwilę na powierzchni wody nie było nikogo widać.Po chwili wynurzył się,podpłynął na drugi koniec basenu i oparł się łokciami o brzeg.-Taak!Tego było mi trzeba-rzekł.Nie ma to jak kąpiel z ranaZanurzył się ponownie i zaczął pływać......

Effender

Effender weszla do lazni, chciala sie troche zrelaksowac i miec chwile dla siebie, bylo jej zle ze wszyscy chca zeby byla nieugieta i twarda.
Nagle zobaczyla plywajacego Jarheda
poczatkowo troche sie speszyla, ale w koncu rozne zeczy w zyciu widziala
Nawet troche sie cieszyla ze bedzie miala towarzystwo.
Podeszla do basenu
* witaj Panie* powiedziala

Jarhed

Zobaczył wchodzącą kobiete i podpłynął nieco blizej.-Witaj Eff.Tylko nie Panie.Na Pana trzeba miec wygląd-zaśmiał się.Co cię sprowadza do tego pięknego miejsca?Podpłynął jeszcze kawałek i stanął w wodzie tak ze była mu po pas.Otarł ręką krople ,które spadały mu na twarz.Kąpał się bez zadnego odzienia lecz w tym momencie woda wszystko dobrze kamuflowała........................................

Effender

Mialam ochote na troche relaksu, odpoczynku i troche pobyc bez miecza *powiedziala* i zaczela zdejmowac z siebie odzienie

Jarhed

-No tak.To chyba dobrze trafiłaś.Lepszego miejsca nie znajdziesz-powiedział patrząc co czyni kobieta.Nie chciał być niewychowany więc zasłonił oczy ręką i rzekł:

-Nie będę patrzył.Możesz śmiało wchodzić.Rękę ułozyl jednak tak,aby między palcami były małe szczeliny i mozna bylo co nieco podpatrzec.A ze kobieta miała piękne kształty nie mógł się powstrzymać jak przystało na zdrowego mężczyzne.

Drugą ręką wziął zamach i plusnął wodą w stronę Effender.-Szybciej moja droga bo woda wystygnie-zaśmiał się i chlapnął jeszcze raz.Tym razem mocniej.Kobieta była już lekko mokra zanim jeszcze weszła do basenu.....

Effender

O żesz ty..... bandyto, na mnie?....z wodą?.........Eff szybko weszla do basenu, podeszła do Jarheda i zgrabnie jednym ruchem podcieła go tak, że stracił równowage i zniknął pod wodą........

Jarhed

Niespodziewał się takiego miłego powitania.Kobieta całkowicie go zaskoczyła.Dno basenu było śliskie więc nie miała problemu z wywróceniem pokaźnych rozmiarów barbarzyńcy.Poczuł tylko jak coś podcina mu nogę i wywinął orła do wody.Fontanna wody wystrzeliła do góry.Jarhed zniknął pod wodą...........

Effender

Dziewczyna zaśmiała sie głosno, dawno już nie czuła sie tak swobodni, było cudownie...... beztrosko

Może napijmy sie wina zaproponowała nieśmiało...... i zawstydziła sie troszkę a słodką jej buzię oblał rumieniec........

Jarhed

Wypłynął nie dalej ja dwa metry przed nią.Powoli się wynurzył i strząsnął z głowy wodę.Krople rozprysły się we wszystkie kierunki.

-Świetny pomysł-powiedział.Widzę,że pomyślałas o wszystkim-rzekł wesoło i puścił jej oczko.Czekaj przyniosę puchary.Podpłynął pod brzeg i wyszedł tyłem do dziewczyny tak ,że ta jeśli wogóle by patrzyła to widziałaby tylko pośladki mężczyzny.Wziął z drewnianej skrzyni,która stała obok ławek dwa złote puchary i ponownie wskoczył do wody.Podpłynął do Effender.-Dobrze możesz nalewać.Wyciągnął przed siebie oba naczynia i lekko się uśmiechnął.......

Effender

Effender odwzajemniła uśmiech....*ale jeszcze musisz wyjść po wino* powiedziała, puściła mu oczko i uśmiechneła się przebiegle.......

Jarhed

-No to ładnie to rozegrałaś-zaśmiał się.Ja mam paradować po całym basenie?A gdzie to wino schowałaś?-spytał.Chyba nie w kieszeni?.......

Effender

podeszła do niego i uśmiechneła sie chytrze
wyciągnęła reke w geście jakby chciała go objąć ale wyprostowała i pokazała palcem w stronę ławek *tam za tobą*

Uśmiechneła sie do niego słodko.............

Jarhed

Obrócił lekko głowę w stronę wskazaną przez dziewczynę.-Hmm trochę daleko.Ale dobrze niech już będzie-powiedział beztrosko.W końcu to kobiety rządzą światem.-Potrzymaj-podał jej puchary.Powoli szedł w wodzie tyłem cały czas patrząc na Effender.Znał ją długo ale teraz wydawała mu się jakaś inna.Nigdy nie patrzył na Nią w ten sposób.-Przestań-upomniał się sam w myślach.Wyskoczył z wody i podszedł do ławki.Już nie czuł skrępowania.Znalazł butelkę i po chwili był już znów koło kapłanki.

-Proszę-rzekł łagodnie patrząc Jej w oczy...........

Effender

Effender spojrzała mu w oczy i zobaczyła coś, czego nigdy wcześniej nie widziała w jego oczach.... Nie wiedziała co ma robić, trochę sie wystraszyła, chciała uciec....... Dziekuje wyjąkała.......... ręce jej się trzęsły gdy trzymała puchary do których Jarhed nalewał wino, cały czas jednak patrząc jej w oczy......

Jarhed

Nalewał wino powoli.Gdy puchary zapełniły się do połowy odstawił butelkę.
-To za co wypijemy?-spytał.Widział że kobieta jest lekko zdenerwowana..........

Effender

nnie wiem...... szepnęła, a rece trzęsły jej się coraz bardziej......

Jarhed

-Widzę ze jesteś spięta.Coś się stało?-spytał z troską w głosie.Chyba trzeba Cię nieco rozlużnic.Wziął od niej naczynie i odstawił na zimny marmur.Powoli podpłynął i stanłą za jej plecami.Przyblizył się na tyle oby czuć Jej zapach.Był bardzo blisko.-Jestes cała spięta moja droga.Delikatnie położył swoje dłonie na Jej ramionach i zaczął masowac Jej kark i ramiona.Czuł pod opuszkami palców aksamit Jej skóry.Była miekka i delikatna.

-Już lepiej?-szepnął kobiecie do ucha lekko muskając ustami małe uszko........

Effender

Teraz serce waliło już jej jak jakiś potężny, przeogromny młot zamkniety gdzieś w jej piersi.....
Nie wiedziała co ma robić......on był jej przyjacielem od dziecka, a teraz ...., teraz on tak na nią patrzy....
A Shakur?.... Co on zrobi..... gdy się dowie, przecież ona nadal kocha go nad życie, ale nie może być ciągle tylko wspaniałą wojowniczką, czasem potrzebuje też być kobietą....
Wino pożadnie szumiało już w jej głowie, biła sie z plątaniną myśli........
odwróciła się do niego przodem , spojrzała głeboko w oczy, łzy popłyneły jej po policzku....
*Jesteś taki delikatny* powiedziała i zamknęła oczy........

Jarhed

Łzy skapnęły do wody.-Nie płacz.Przepraszam jeśli zrobiłem coś nie tak .Chciałem tylko żebyś poczuła się lepiej-wytarł Jej oczy dłonią.Głupio wyszło-podrapał się po głowie.Lepiej kończmy tą kąpiel bo wody przybędzie.Odpłynął i wyszedł na brzeg.Ubrał spodnie i stanał na brzegu z halką kobiety.-To jak wychodzisz?-zagadnął........

Effender

Dziewczyna jednak stała i płakała, nie mogła dojść do siebie.........
Nie odchodz *poprosiła*
Chociaż ty mnie nie opuszczaj....

Jarhed

-Nigdzie sie nie wybieram.Chodz ubierz sie.Usiadziemy i porozmawiamy.Jeszcze raz przepraszam.Nie chciał Jej wprawic w zakłopotanie ale tak sie stało.Czuł sie z tym głupio.-Cholera ty stary durniu-pomyślał w duchu.Żeby ci rece uschły.Potem nastapiła seria najgorszych przekleństw jakie słyszał od krasnoludów.

-Eff chodz bo sie przezebisz!

-Dobrze jak chcesz.Ja wychodzę.I jeszcze raz przepraszam.Nie powinienem.

-Szlag by trafił.Nie piję juz wina z kobietami a szczegolnie w łazni-powiedział pod nosem i wyszedł......

Effender

Effender nie mogła uwierzyć w to co sie stało, ubrała sie i pobiegła w strone domu..........

Effender

Weszla i usiadla na laweczce stojacej pod sciana, rozkoszowala sie aromatem wonnych olejków. Rozebrala sie i weszla do wody. Zanuzyla sie powoli i podplynela kilka metrow........

Alearr

*Wszedł do łaźni i od razu poczuł zapach wonnych olejków wdzierający mu sie do nosa.Wdychał ten zapach i rozglądał się po budynku ciekawie zbyt wielkiej uwagi na wode nie zwracając*