Victoria Virtus

Effender

Uslyszala kroki i zwrocila sie w strone drzwi. * Witaj* powiedziala widzac przyjaciela, lekko sie do niego usmiechajac......

Alearr

*Usłyszawsyz znajomy głos obrócił się szybko w stronę kierunku z którego pochodzi.Uśmiechmnął się również
-Witaj...nie spodziewałęm się ciebie tutaj
*Powiedział z nieszczerym zdziwieniem w głosie choć jego twarz nadal sie uśmiechałą*

Effender

*Obejrzales juz sobie wioske, znalazles sobie jakies mile miejsce? Zostajesz z nami na dluzej?* zadawala tysiace pytan nie dajac mu chwili na odpowiedz.......

Alearr

Chyba jednak zostane...Jednak to nic pewnego...
*zdołał tylko powiezieć po czym słuchał jak z niewiarygodną prędkością słowa półyną z ust kobiety*

Effender

*A czemuz taki niezdecydowany jestes?* zatrzymala sie w koncu i czekala na odpowiedz a w oczach jej dalo sie zauwazyc zaciekawienie.......

Alearr

-Nie wiem...Chciałbym tu zostać lecz jakaś część we mnie nie chce tego...nie wiem dlaczego
*rzekł siadając na ławce nieopodal*

Effender

Spojrzala na niego a oczy jej posmutnialy, *spotkalo Cie tutaj cos zlego?* .........

Alearr

-Właściwie to nie...nie wiem czemu podświadomie nie chce tu przebywać
*rzekł wzrok spuszczając.Sięgnął za siebie i wyciągnął stamtąd przyniesioną wcześniej butelkę z czerwonym płynem*
-Wina?
*spytał znów sięgając za siebie i wyjmując dwa kieliszki*

Effender

*Musisz sie odwrocic abym mogla wyjsc i sie ubrac, no chyba ze mi je tu przyniesiesz* powiedziala i usmiechnela sie slodko......
A co do twoich podswiadomych przezyc, to widocznie podswiadomie zle sie czujesz w naszym towazystwie........

Alearr

-Hmm...zastanówmy się...
*Uśmiechnął się pod nosem idąc już z napełnionym po brzegi czerwonym płynem kieliszkiem w jej stronę.O jego podświadomych przeżyciach nie miał zamiaru narazie rozmawiać*

Effender

Podplynela do krawedzi i wziela od niego kielich z winem, upila lyk i odstawila go z boku, * moze sie przylaczysz? woda jest cudowna* zaproponowala i odplynela troche w tyl..........

Alearr

-Nie...wole pozostać na brzegu...
*Rzekł i przysiadł na krawędzi basenu,na suchym lądzie.Zdjął buty coby mu nie przeszkadzały i miał zamiar już zdjąć skarpety gdy nagle się powstrzymał*
-Hmmm...lepiej będzie jak daleko odpłyniesz...
*powiedział poważnie lecz po chwili wybuchnął śmiechem i zdjąwszy skarpety zanurzył nogi w wodzie*

Effender

zasmiala sie glosno, * jestes pewien ze nic mi nie grozi?* krzyknela odplywajac jeszcze kawalek w tyl........

Alearr

-Nie mogę niczego potwierdzić...Choć zagrożenie istnieje
*Powiedział Uśmiechając sie szeroko i spojrzał w dół na miejsce gdzie były zanurzone jego stopy*
-O już zaczyna być zielone...

Effender

*No to chyba jednak musze uciekac*, zasmiala sie. *To moze ja wyjde, a ty jednak zazyjesz kompieli, bo z tego wniopskuje ze Ci sie przyda* powiedziala ze zlosliwa, ale wesola mina.......

Alearr

-Może tak...ale narazie jej nie zażyje
*Rzekł ciągle mocząc swoje śmierdzące nogi."Gdyby na dnie były ryby to już pewnie by nie żyły"Pomyślał sobie i roześmiał się z tego*

Effender

Spojrzala na niego z oburzona mina, podplynela do schodów i nie zwazajc na to iz byla naga, a on wciaz patrzyl w jej kierynku, *a niech sie chlopak napatrzy* wyszla, podeszla do laweczki, ubrala sie i zwrocila sie do Alearra

*W takim razie poczekam az to uczynisz, nie przystoi wszak damie rozmawiac z kims w takim stanie* rzekla, obrócila sie na piecie i wyszla idac w stone karczmy........

Alearr

-uh...kobiety...
*mruknął do siebie.Wstał powoli i podszedł w kierunku ławeczki.Rozebrał się i wszedł do wody.Odpłynął trochę od brzegu*
-Zawsze dopną swego
*dokończył*

Alearr

*Wyszedł z wody dopiero po dłuższym czasie.Spojrzał na siebie i otworzył oczy szerzej ze zdziwienia*
-Na Wahota...jestem czysty!
*niemal zawołał po czym ostrożnie stąpając jakby bojąc sie że sie potłucze podszedł do ławki,ubrał się i ostrożnie wyszedł z łaźni.Po chwili było słychać odgłos kroków w kierunku gdzie karczma się znajdowała*