Victoria Virtus

Saorla

Schludny niewielki dom znajdujący się niedaleko lasu. Po przekroczeniu wielkich drewnianych drzwi ukazuje sie nam salon z kominkiem w prawym rogu pomieszczenia i stolem posrodku, dookola stolu ustawione sa krzesla, jedne drzwi z salonu prowadza do niewielkiej lecz bardzo przytulnej kuchni, drugie natomiast do pomieszczenia sypialnego, gdzie znajduje sie duze wygodne loze, poleczka przy lozku i sporych rozmiarow szafa w ktorej Saorla trzyma swoje suknie. Z sypialni dostac sie mozna do malej schludnie urzadzonej lazienki. W lazience pod sciana stoi spora balia z woda, na przeciwleglej scianie wisi duze lustro.
Dom urzadzony jest schludnie i przytulnie, tak aby Saorla oraz kazdy przyjmowany gosc czuli sie w nim jak najlepiej.

Alearr

*Stanął przed budynkiem i objął go wzrokiem chcąc sie upewnić.Nie udało mu się ponieważ to ponieważ jeszcze dużo w tym mieście nia znał.RUszył powolnym krokiem patrząc nadal na ten okazały budynek.Pchnął mocno drzwi i wszedł do środka.Przystanoł i jął po wnętrzu się rozglądać dziwnym wzrokiem*To nie ten...*wyrwało mu się i już chciał się odwrócić i wyjść lecz zatrzymał się w połowie kroku*No cóż skoro już jestem to może trochę pooglądam to mieszkanie*mruknął i jął się rozglądać ciekawym wzrokiem po halu w którym stał by następnie przenieść wzrok na dalsze pokoje wchodząc dyskretnie do każdego i nie ruszając niczego.Po oględzinach wrócił ponownie do halu i w stronę wyjścia sie skierował*Nawet ładne...trza będzie pogratulować osobie w n im mieszkającej*rzekł cicho i wyszedł zamknąwszy cicho drzwi.*

Saorla

Wracjac do domu zobaczyla iz wychodzi z niego jakis nieznajomy mezczyzna. Przystanela zaskoczona przyjrzala mu sie blizej, usmiechnela sie i rzekla nieco zgryzliliwie ale i slodko:

- A co to? Zwiedzamy sobie domki? - spojrzala mu prosto w oczy czekajac na odpowiedz.

Alearr

Umm...przepraszam czy to pani dom?Żem szukał czego innego...*mówił trochę zmieszany patrząc na nią i przestępując z nogi na nogę*Przepraszam za najście...niczego nie ruszałem

Saorla

Zasmiala sie cicho

- No dobrze juz dobrze, jakos panu wierze, ale jak zobacze ze cos mi zginelo to wiem kogo szukac - mrugnela i usmiechlenal sie cieplo.
- a wlasciwie czegos pan szukal szanowny panie? jezeli to nie tajemnica...

Alearr

Oczywiście że nie...chyba*rzekł troche raźniejszym głosem i przestał nogami przestępować.Podszedł do najbliższego muru który ścianą jej domu okazał się być i oparł się o niego*Ja żem szukał...czegóż tam?...ta...tar..ech zapomniałem w każdym razie czegoś szukałem*rzekł z uśmiechem lekkim prawie niezauważalnym który na jego twarzy zagościł*

Saorla

- Niepamieta juz pan czego szukal? To krotka ma Pan pamiec...- zasmiala sie cicho i podeszla do drzwi swego domu.
- Pan wybaczy ale jestem zmeczona...- usmiechnela sie i weszla do domu zostawiajac lekko uchylone drzwi.

Alearr

*Patrzył za nią myśląc nad czymś i po krótkiej chwili podszedł do drzwi i lekko zapukał*
Moge wejść pani?Żebym mógł sobie przypomnieć
*rzekł z uśmiechem na twarzy*

Saorla

Podeszla do drzwi, otwarla je szerzej usmiechnla sie i powiedziala:
- oczywiscie, zapraszam do srodka

Alearr

*Wszedł do środka i od razu skierował się krzesłą stojącego najbliżej kominka wszak wiedizał gdzie co jest gdyż nie pierwsyz raz tu był.Zasiadł na nim i udał że prubuje sobie przypomnieć gdzie chciał pójść*

Saorla

Zamknela drzwi za wchodzacm gosciem i usiadla na krzesle obok niego
- moze wina - zapytala

Alearr

Jeśli to nie problem...
*odparł i siegnął do sakiewki przypiętej do paska i wyjął garść czerwonego proszku.Popatrzył na nią i po chwili wzrok swój przeniósł na kominek*

Saorla

Przyniosla wino, nalala sobie oraz nieznajomemu
- prosze - powiedziala podajac mu naczynie z trunkiem
- tak wlasciwie to my sie nieznamy...Mam na imie Saorla...Milo mi poznac...

Alearr

-Jam Alearr pani...mnie również miło poznać
*rzekł i podniąwszy jej dłoń do góry dotknął jej ustami po czym opuścił ją spowrotem powoli*

Saorla

Usmiechnela sie delikatnie i upila lyk swojego wina.

Alearr

*odchrząknął cicho i łyk porządny wychylił z podanego mu kieliszka*
-A więc pani...od kiedy to gościmy cię w tych skromnych lub nieskromnych progach?
*spytał rozsiadając sie na tyle wygodnie na ile to było możliwe*

Saorla

- Od bardzo niedawna... - odpowiedziala tajemniczo sie usmiechajac.

Alearr

-A można się dowiedzieć od jak niedawna?
*spytał lustrując jął wzrokiem od stóp do głowy.Chciał jak najwięcej zapamiętać na przyszłość na wszelki wypadek*

Saorla

- Od okolo 2 tygodni...wlasciwie to sama stracilam poczucie czasu - zasmiala sie

Alearr

-Tak w tym miejscu można utracić poczucie czasu...Sam już nie wiem która jest godzina
*rzekł upijając łyk wina stojącego na stole*

Saorla

- Tal. Mila okolica, w takich miejscach czasu sie nie liczy...Plynie tak szybko..

Alearr

I dlatego trzeba go wykorzystywać jak najlepiej...ponieważ zegar może bardzo szybko przestać tykać dla kogoś z nas

Saorla

- A tak to prawda...- odparla i zamyslila sie.

Alearr

-Czemuż pani taka zamyślona jest?Czyżbym coś nieodpowiedniego powiedział?*spytał odwracając wzrok swój na mkielich z winem stojący.Chwilę na niego patrzył po czym opróżnił go jednym łykiem.Beknął głośno zasłaniająć usta ręką*-O...przepraszam...winko wyśmienite*rzekł czerwony jak burak i odwróćił wzrok umykając nim gdzieś w dal*

Saorla

- a czemus to pan wzrokiem w dal umyka? - zapytala usmiechajac sie podejrzliwie