Victoria Virtus

Effender

Szli powoli trzymając się za ręce, gdy doszli do drzwi wejściowych zatrzymali sie na chwilę...

* No i jesteśmy* powiedziała zalotnie...........

Jarhed

-W końcu.Już nóg nie czuje.Panie przodem-powiedział i otworzył drzwi stając tak,aby kobieta mogła wejść pierwsza.............

Effender

*Ależ bardzo dziekuję, jakiż Pan uprzejmy* zaśmiała się i weszła do domu dumnie zadzierając głowe do góry.

*Żebym sie tylko nie przewróciła* pomyślała i uśmiechneła sie sama do siebie......

Jarhed

-Nareszcie w domu.Rzucił się na łóżko i rozłożył się na nim sciagając tylko buty.Dom jest duży ale łóżka tylko jedno kochana-puscił Jej oczko i uśmiechnął się...............

Effender

Położyła się obok niego i przekręciła głowe na bok aby go dobrze widzieć...
* No to nie dobrze, bo bedziesz musiał sobie na podłodze pościelić* zaśmiała się głośno.......

Jarhed

-Brałem taką możliwość pod uwagę,ale chyba polożę sie w bali-zaśmiał się.Rano będę mógł od razu się wykąpać...........

Effender

Wstała aby się rozebrać...
*Jak chcesz kochany, twój wybór*, powiedziała.
Zdjęła suknie, założyła tunikę i wsunęła się pod kołdrę..........

Jarhed

-Chyba że przygarniesz zbłąkanego wędrowca.Sciągnął koszule i spodnie i wsunał się tuż obok kobiety.

-Okazesz litość skarbie.Tam mogę strasznie zmarznąć-usmiechnał sie zawadiacko......

Effender

*No cóż*, powiedziała, *chyba nie mam wyjscia, przecież nie chce żebyś mi się rozchorował*, zaśmiała się głośno i wtuliła sie cała w jego nagie ciało....* Może Cię rozgrzać kochanie?*zapytała i uśmiechneła się tak słodko jak tylko ona potrafiła......

Jarhed

-Kusząca propozycja-szepnął i odgarnął Jej włosy spadające na czoło i policzki.Na pewno będzie gorąco-przybliżył swoje usta do Jej i musnął lekko.............

Effender

*Hahaha, goraco? Kochany, bedzie Ci tak goraco, ze zapomnisz jak sie nazywasz*, zasmiala sie i pocalowala go namietnie.........

Jarhed

Połozyl sie na dziewczynie calym swoim cialem.Patrzył głeboko w oczy nic nie mowiąc.Gładził Jej policzki i oczy jakby rzeżbił twarz.

-Dobrze ze jesteś-szepnął..........

Effender

Dziewczyna znieruchomiala, przytulila sie do niego jeszcze mocniej.

* Juz zawsze bedziemy razem, ty dla mnie a ja dla ciebie. Nikt juz nie stoi nam na drodze* powiedziala, usmiechnela sie przymilnie i zamknela oczy, jakby chciala na zawsze zachowac ten widok

*Kocham Cie* wyszeptala......

Jarhed

-Ja Ciebie też-wyszeptał Jej i pogładził językiem lewe ucho.Lekko przygryzł płatek i zjechał w dół szyi.-Oby tak było moja droga.Tak jak to sobie wymarzymy-powiedział cicho nie przerywając muskania szyi..............

Effender

Odchyliła głowę do tyłu nie otwierając oczu..

*Widzisz, tam w zamku właśnie o to mi chodziło* otworzyła oczy by spojrzeć mu w twarz, *teraz już jestem w pełni szczęśliwa, tego właśnie chciałam*

Jej dłonie błądziły po jego plecach, prawa reka powedrowała wyżej w kierunku szyi.....

Jarhed

-To bardzo sie ciesze.Chce abys byla szczesliwa.Wtedy i ja bede.Całował szyje i ramiona.Delikatnie zsuwał tunikę w dół i odkrywał coraz to więcej ciala...........

Effender

*Dziekuje skarbie*, wziela go za rece i poprowadzila do góry. Ich dlonie splotly sie nad jej glowa, spojrzala mu gleboko w oczy.......

Jarhed

Czuł Jej przenikliwe spojrzenie.Zacisnął mocniej ich dłonie.-Nie masz za co dziękować.Być moze to przeznaczenie.O czym myślisz?-spytał łagodnie...........

Effender

*O tym jak jest mi dobrze i o tym co teraz zrobimy*....
*Powiedz mi...czego pragniesz, jakie jest twoje zyczenie* zapytala cicho calujac jego twarz.....

Jarhed

-Abyś zawsze była obok mnie.I aby ta chwila trwala wiecznie kochanie-szepnał i objął ją mocno w pasie jednoczesnie calujac namietnie..............

Effender

*Zawsze bede, obiecuje*, powiedziala i nogami objela go w pasie. Poddala mu sie calkowicie. Trwali zatopieni w namietnym pocalunku.......

Jarhed

Zsunął resztki tuniki.Była teraz cała jego.Chciał mieć każdy kawałek Jej ciała.Czuł Jej zapach i aksamit skóry.Pachniała jak wonna wanilia.Słodko i zmysłowo.Gładził brzuch i uda.Czuł coraz większe pożądanie..............

Effender

Przy kazdym jego dotyku przechodzil ja przyjemny dreszcz, jedna reka glaskala go po plecach, druga zas przeczesywala mu wlosy. Uwielbiala jego silne cialo i bardzo pragnela jego bliskosci, spojrzala mu w oczy i po raz pierwszy w zyciu spostrzegla jego zmienione spojrzenie. Nie bylo juz ono przygnebione i styrane zyciem, stalo sie promienne i blyszczace...........

Jarhed

Calowal szyje zjezdzajac nizej w okolice pępka.Zataczal kręgi językim w górę i w dół.Ręką masował jej uda i kolana.Czuł się przy niej taki bezbronny.W tym momencie mogła zrobić z nim co chciala a on poddałby sie bez wahania.Ich ciala splotły się teraz w jedność.Fala ekstazy i pożądania unosiła się w powietrzu, a księżyc oświetlał dwoje kochanków swoim srebrzystym światłem wpadającym przez okno...................

Effender

Oboje czuli, ze istnieja tylko dla siebie. Szum wiatru za oknem dyktowal im rytm. Trwali w milosnym uniesieniu zapominajac o calym swiecie, gdy zaczelo juz switac ich zmeczone i lecz szczesliwe oczy pograzyly sie we wspolnym snie........